Kategoria

Pamiętnik


28.08.2019
28 sierpnia 2019, 21:51

Trzeci dzień jestem w domu, w poniedziałek wypisałam się na własne żądanie. Pobyt tam nie miał sensu , wolę zając sie naprawianiem swojego życia poza murami szpitala. Mam w planach wyprowadzkę do Krakowa bądź Gdańska , bardzo chciałabym kontynuować aktorstwo z tym że uczelnia jest w Krakowie, a mnie w ostatnim czasie bardzo ciągnie nad morze poza tym mam tam jedną z moich najlepszych przyjaciółek, która bez interesowanie zaproponowała mi pomoc. 

Przede mną wiele trudnych  i dojrzałych decyzji na które mam niewiele czasu . Co wybiore ? Tego nie wiem .

 

Tak naprawdę to przez ostatnie pare tygodni wszystko kręci się wokół mojego dziadka który choruje na raka przełyku. Na przełomie czerwca i lipca spędził 6 tygpdni w szpitalu, w Warszawie. Niestety po wyjściu dostał silnej anemii, osłabienia mięśni i teraz jest człowiekiem leżącym, którym opiekują się najbliźsi . Codziennie do niego zaglądamy ja (chyba ,że byłam w szpitalu , moja matka, moja ciotka itp.) . Miał nawet prztaczaną krew i w sumie mu pomogło na pewne sfery.

 

Wybaczcie, ale nie mam sił więcej pisać, ciągle stan depresyjny . 

24.08.2019
24 sierpnia 2019, 21:40

Wczoraj nie pisałam, nie chciało mi się frown . W sumie nic takiego się nie działo oprócz tego, że zaczęłam panikować ze względu na mój chwilowo " upośledzony umysł"  . Mam trudność ze zrozumieniem tego co czytam, ale bardzo dużo ćwiczę swoją koncentrację poprzez rozwiązywanie sudoku. 

 

 Dziś w zasadzie też nic nie działo się specjalngo. Cały dzień oglądałam Harrego Pottera w  swoim telefonie embarassed . 

Mózg aktualnie myśli o śmierci i nie ma dla was nic więcej do powiedzenia . 

  

 

  Straciłam swoje życie , jeszcz rok temu grałam sobie w TeaTRZE, a teraz kibluje w psychiatryku. 

Nigdy nie zapomne jak ludzie próbowali zrobić ze mnie ścierwo mówiąc , że jestem oszustka ponieważ nie gram w żadny teatrze.

 

 

 

 

 

22.08.2019
22 sierpnia 2019, 22:17

Codzienność szpitala psychiatryczngo zaczynająca się pobudką z zachęcaniem do zrobienia wokół siebie toalety na którą ja nie bardzo miałam ochotę .  Przyznam szczerze, że przez depresje bardzo zaniedbałam swoją higiene jamy ustnej do tego stopia , że zrobiły mi się na zębach bardzo dziwne przebarwienia (wiem brudas jestem), ale dzisiejszego ranka postanowiłam to zmienić i umyć wreszcie swoje zęby , a nie brać do kilkanaście minut po kilka tik taków. Kibluje tu już ponad dwa tygodnie , dla niewiedzących zostałam przywieziona przez policję , która została wezwana przez jakąś osobę widzącą mnie na torach kolejowych. Tak jest ! Chciałam się zabić ! Jestem wariatką ! Targnęłam na swoje życie z myślą ponownego narodzenia bez tej paskudnej choroby. 

Wracając do dzisiejszgo dnia to w zasadzie nic specjalnego się nie wydarzyło i właśnie to monotonnia bardzo mnie dobija. 

Zjadłam rano śniadanie , a dla ciekawskich moje All inclusive przygotowało dla mnie zupkę mleczną, dwie buły z jajem i zółtym serem wraz  z kawą zbożową. Jak na szpital to w miare dobre ! Po śniadanku standardowo poszłam do sali terapii zajęciowej gdzie przez bardzo długi czas nic nie robiłam, w zasadzie obserwowałam tylko otoczenie i to co wykonują inni pacjenci. Czułam się okropnie zdołowana, chodź pustka która była we mnie zaczęła napełniać się emocjami , paskudnymi emocjami jakim jest samotność i poczucie krzywdy wyrządzone przez innych. Nie potrafiłam dziś namalować emocji jak inni pacjenci, napływ tego wszystkiego powoduje u mnie wręcz jakieś stany katatoniczne . Terapetuka zajęciowa parę razy pytała mnie dlaczego nie chce , czy ze mną wszystko w porządku, że moje zachowanie jest niepokojące, lecz ja miałam za przeproszeniem w dupie to co ona mówi. Żyłam w świecie emocji i tylko emocji analizując każdą z nich . Czy nadal chcę się zabić ? Nie , nie chce i nigdy nie chciałam ale to co odczuwam jest naprawdę nie dozniesienia . Przesiedziałam jak słup soli aż do samego obiadu , którego i tak zresztą nie zjadłam : krupnik (błe), kasza gryczana na drugie ( jeszcze gorsze błe) więc postanowiłam zamówić catering do Psychiatryka ! Powiem szczerze, że jak obługa telefoniczna usłyszała gdzie to pytała mnie dwa razy czy przypadkiem sobie nie żartuje i nie żartowałam . Przywieźli mi smaczną kalafiorową wraz z opiekanym filetem z kurczaka, ryżem i starta marchewką . Dobre, ale musiałam zostać zamknięta w pokoju socjalnym ponieważ inne wariatki właziły do mojego pokoju i koniecznie chciały zabrać mi to jedzenie . Ni ma ! Jestem egoista i nie zamierzałam dzielić się pokarmem. Tak bardzo się nawpierdalałam, że po tym obżarstwie leżałam cały czas w łóżku patrząc się w sufit i nie interesując sie niczym . Nie poszłam nawet na kolacje, nie byłam głodna . Około 18-nastej przyjechała do mnie kumpela, przywożąc mi laptop , posiedziała może z pół godziny i przez ten cały czas opowiadała jak cudownie było na wczasach z jej chłopakiem . W moim sercu pojawiło się lekkie ukłucie zazdrości ! Jest kochana i kocha, ma dobrą prace, jest stabilna i nie ma w życiu aż tak pod górke. Te odwiedziny bardzo mnie dobiły , normalność mnie dobija. 

 

Reasumując wszystko dzień jak codzień aż do momentu kiedy zaczęło coś dziać się, a mianowicie jedna nowa schizofreniczka dostała nagłego ataku psychozy zajebując deske klozetową, którą załozyła sobie na szyje :O . Latała tak po całym kortarzu i pielęgniarki latały za nią jak za jakąś piłką . Krzyczała, że pływa , że masz koło i pływa ! Dla wielu z was jest to zapewne śmieszne chodź dla mnie przerażające.

 

Czy ja też kiedyś tak oszaleje ? 

Reszta wieczoru zeszła na założenie bloga, więc jestm tutaj :) 

 

 Na koniec dodam wam  skromne zdjęcie torów mojego autorstwa

 

Witam !
22 sierpnia 2019, 20:54

Witam was wszystkich BARDZO SERDECZNIE !

  Jest mi bardzo miło , że dołączyłam tutaj jako nowa blogerka i mam nadzieję, że odnajde tutaj troszke miejsca dla siebie.Jak nazwa wskazuje , jestem osobą chorą psychicznie , a dokładniej cierpie na Zaburzenie efektywne dwubiegunowe. Oczywiście zdaje sobie sprawę, iż " choroba psychiczna" brzmi dość tak jakby "ciężko" i przerażająco ? Chodź tak naprawdę niczym nie różnie sie od innych oprócz silniej odczuwanych emocji, raz jestem żywym trupem który nie czuje nic i tylko jestem obserwatorem życia innych, natomiast na drugim biegunie odczuwam wręcz wszystko ( miłość, nienawiść, chęć do życia, radość, entuzjazm, podniecenie, złość, frustracje, spełnienie, piękno świata itp ) innym razem mogę mieć oba na raz . Tak naprawdę nie da się opisać tej choroby w jednej notce, ją trzeba poznać, zaobserwować. Nie chcę tutaj również robić wykładów z dziedziny psychiatrii, chcę tylko być sobą i dla zainteresowanych pokazać swój skromny świat :) 

 

 

  Na koniec tej dzisiejszej notki chcę dodać jedną myśl , Cypriana Kamila Norwdia z tego co pamiętam 

 

 "Człowiek samotny i zagubiony jest jak zwiędła róża, tylko nieliczni potrafią dostrzec w niej piękno i sprawić by na nowo zakwitła"

 

 Pewnie teraz ktoś z was zastanawia się dlaczego taki cytat, a ja dodaje piękną róże która dopiero zamierza rozkiwtnąć. 

 

 No więc właśnie ! Dla mnie nie ma osoby , która by była zwiędnięta   nim jeszcze  się podnieść , ja widzę w niej niezwykłe piękno, nawet wtedy gdy jest bardzo zwiędła.

 

 

 A zdjęcie jest mojego autorstwa !